wtorek, 15 kwietnia 2014

Czarodziejka odc 11

Witajcie :D
Jak zapowiadałam, dzisiaj jedenasta część opowiadania.
Miłego czytania :)

Następnego dnia, Audrey z przykrością musiała stwierdzić, że piękna pogoda w Apple port zbyt szybko się psuje. Na horyzoncie widać było czarne, kłębiaste, ciężkie chmury, wyraźnie zwiastujące burzę. Dziewczyna patrzyła jeszcze przez chwilę na widok za oknem. Sophie usiadła na podłodze na przeciwko córki i położyła między nią a sobą jakąś dużą, podniszczoną, brązową księgę.
- To jest moja księga czarów.- powiedziała. Audrey przyglądała się teraz książce.
- Czarów?- zdziwiła się czarnowłosa- Będziemy się uczyć formułek, tak jak w Harrym Potterze?- spytała lekko rozbawiona tą myślą.
- Tak, zgadza się- potwierdziła jej matka- Znajdziesz tu wiele przydatnych zaklęć, np na wzmocnienie siły woli, albo przemienienie się w zwierzę.
- Wzmocnienie siły woli?- zdziwiła się Audrey- A czy nie mówiłaś czasem, że czarodziejki opierają na niej swą moc?- spytała.
- Tak, mówiłam...- przyznała Sophie.
- No właśnie. Czy to czasem nie jest zbyt niebezpieczne zaklęcie? Przecież jeżeli jakiś wróg będzie wiedział jak ono brzmi, to użyje go na sobie i zwiększając swoją siłę woli, zwiększy swoje magiczne możliwości. Prawda?- spytała Audrey.
- To tak nie działa, zwiększając siłę woli, stajesz się mniej podatna na ataki od strony wroga, ale to zaklęcie i tak długo nie trwa, po za tym nie jest ono zalecane do częstego użytku. Nie dobrze jest za dużo majstrować przy swoim umyśle.- wyjaśniła blond włosa- Może to spowodować niechciane konsekwencje.
- Jakie to konsekwencje?- zaciekawiła się dziewczyna.
- Możesz dostać amnezji, albo nawet osłabić działanie swoich czarów.- odpowiedziała Sophie.
- Aha, czyli nie warto go używać- skwitowała czarnowłosa.
- Warto, tylko najlepiej jest robić to w nagłych przypadkach.- oznajmiła kobieta.
- Ok, warto. Mam teraz inne pytanie, skąd wziąć taką księgę?- ciągnęła jej córka.
- To pytanie wymaga szerszej odpowiedzi. Na pewno chcesz ją poznać?- spytała Sophie.
- No jasne, że chcę.- skwitowała Audrey.
- Dobrze. Zanim odpowiem ci na twoje pytanie, musisz wiedzieć skąd wzięły się czarodziejki- Audrey słuchała w skupieniu- Otóż każda z nas pochodzi z magicznego królestwa o nazwie Sentia. Ten kraj istnieje od wieków, i to właśnie z niego wywodzi się magia.- czarnowłosa była coraz bardziej zaciekawiona- Do tego królestwa można dostać się tylko z ziemi, dlatego właśnie istnieją czarodziejki, które chronią ją przed zniszczeniem. Są to czarodziejki stróżujące i ja jestem jedną z nich.- Audrey uniosła brwi w zdumieniu.- Każda czarodziejka stróżująca musi mieszkać na ziemi, żeby ją chronić i na bierząco informować o najdrobniejszych niebezpieczeństwach Radę Starszych.
- Radę Starszych?- dziewczyna była już kompletnie zadziwiona- Co to jest?- spytała.
- Rada Starszych to grupa najsilniejszych i najstarszych czarodziejek i czarodziejów w całym królestwie.- wyjaśniła Sophie.- Ale przejdźmy do twojego pytania o księgę. I tym razem mi nie przerywaj, zgoda?- Audrey przytaknęła ruchem głowy.- Dobrze. Więc pytałaś skąd mam tę księgę. Otóż każda czarodziejka i każdy czarodziej, żeby rozwinąć swoją moc musi udać się do czarodziejskiej akademii, znajdującej się w królestwie Sentia. Na początek nauki każdy otrzymuje swoją księgę czarów, taką jak ta- tu Sophie wskazała ręką na swoją brązową księgę.
- Rozumiem- powiedziała Audrey.- Mam kolejne pytanie.- zakomunikowała.
- Słucham.-Sophie już zdążyła się przyzwyczaić do ciągłych pytań swojej córki o  świat czarodziejek.
- Czy ja też będę mogła zapisać się do tej akademii?- spytała.
- Możesz się zapisać, tyle tylko, że aby to zrobić musiałabyś zrezygnować z nauki w liceum i przeprowadzić się na co najmniej kilka lat do królestwa Sentii.- odpowiedziała blond włosa. Audrey zrzedła mina. "Przeprowadzić się do królestwa Sentii, bez Cornela?" pomyślała. Nie uśmiechała jej się ta wizja.
- Apropo akademii- zaczęła jej matka- Ucząc się w niej masz do wyboru kilka kierunków- powiedziała.
- Kierunków? Jakich?- znów spytała Audrey.
- Możesz zostać czarodziejką stróżującą jak ja i bronić ziemi przed wrogami, możesz też być np czarodziejką gończą, która zajmuje się dostarczaniem ważnych wiadomości, w taki sposób, by nawet na terytorium wroga nikt nie mógł jej przechwycić, ale możesz też np zostać czarodziejką bojową i uczestniczyć w różnych bitwach w królestwie, jednak myślę, że takim najciekawszym kierunkiem, jest czarodziejka śledcza, której zadaniem jest śledzić wrogów i odgadywać ich niecne zamiary.- wytłumaczyła jej matka.
- Tylko tyle jest kierunków?- zdziwiła się Audrey.
- O nie, skądże, kierunków jest mnóstwo, masz do wyboru do koloru, ja podałam ci tylko cztery przykładowe opcje, które według mnie są najciekawsze.- powiedziała.
- Aha.- Audrey spojrzała znów za okno. Chmury już przykryły większość nieba, tyle tylko, że były nienaturalnie czarne, zupełnie jak smoła.
- Jak można dostać się do królestwa Sentii?- spytała wciąż wpatrując się w niepokojące niebo.
- Przez jeziora.- powiedziała matka. Audrey zaskoczyła ta odpowiedz.
- Przez jeziora?- zdziwiła się unosząc jedną brew.- Takie jak np Turqoise pearl?
- Tak, wystarczy tylko wypowiedzieć odpowiednie zaklęcie, wtedy na wodzie utworzy się portal.- wyznała Sophie.
- A jak brzmi to zaklęcie?- spytała znów.
- Wystarczy powiedzieć- Wrota Sentii otwórzcie się- i tyle.- odpowiedziała. "Wrota Sentii otwórzcie się" powtórzyła Audrey w myślach, żeby zapamiętać formułkę.
- A jak brzmi formuła na zwiększenie siły woli?- spytała znów czarnowłosa.
- Siło umysłu, potęgo ma, wzmocnij się,nie przepuść zła- wyrecytowała jej matka. Audrey znów powtórzyła formułkę. Niebo zrobiło się już całkowicie czarne i teraz w pokoju zapanował dziwny półmrok. Sophie zmarszczyła brwi. Podeszła do okna i wyjrzała na zewnątrz. Rozejrzała się dookoła wąchając przy tym powietrze, jakby spodziewała się wyczuć coś dziwnego.
- Nie podoba mi się to- stwierdziła, wciąż stojąc w oknie- W powietrzu wyraźnie czuć mroczną energię.- Lekki wiaterek wpadł do pomieszczenia niosąc za sobą jakiś nieprzyjemny swąd. W dodatku powietrze w pokoju jakoś dziwnie zgęstniało. Audrey zmarszczyła nos.
- Czujesz?- spytała Sophie wciąż oglądając niebo.
- Tak.- przytaknęła dziewczyna- Mamo mam złe przeczucia. Może zamknij już to okno.
- Dobrze.- Jednak zanim Sophie zdążyła cokolwiek zrobić w ciągu jednej milisekundy z nieba runęły wodospady wody. Brudnej obrzydliwej wody.
-Mamo!- krzyknęła Audrey podbiegając do okna. Jej matka upadła na podłogę cała mokra.
- Zamknij - wyszeptała Sophie do córki. Audrey z wielkim trudem zamknęła okno.
- Mamo nic ci nie jest?!- przeraziła się czarnowłosa opadając na kolana przed pobladłą matką opartą o ścianę.
- Ten deszcz- wycedziła- osłabia magiczną energię. Nie wychodź z domu dopóki nie przestanie padać.- wyjaśniła coraz bardziej tracąc głos.
- Mamo?- Audrey była potwornie przerażona stanem matki.
- Czarodziejki stróżujące już dawno przewidywały, że coś podobnego może się wydarzyć.- stwierdziła, wciąż mówiąc szeptem- Mordherion chce przejąć Ziemię- wyjaśniła córce- zesłał na nią burzę osłabiając każdą magiczną istotę, która mogła by mu w tym przeszkodzić- tłumaczyła dalej- czarodziejki stróżujące nie mogą nic na to poradzić. Ktoś musi ostrzec królestwo Sentii.- powiedziała- Musisz to zrobić Audrey. Czuję, że ta magia wkrótce porwie mnie do samego Mordheriona. Chce pozbyć się wszystkich stróżujących czarodziejek. Potem zawładnie ludźmi, a następnie będzie chciał zaatakować królestwo Sentii. Musisz ich ostrzec...- Sophie z każdym słowem po prostu zanikała. Na oczach Audrey znikała z powierzchni Ziemi. "Jak to możliwe?"- pomyślała czarnowłosa.
- Mamo... ty znikasz.- wycedziła przerażona.
- Mordherion przechwytuje mnie magią. Zabiera mnie stąd. Musisz ostrzec królestwo Sentii...- powiedziała kobieta.
- Mamo!- krzyknęła Audrey w panice próbując zatrzymać matkę na miejscu. Chciała chwycić ja za nogi, za rękę, uczepić się czegokolwiek byleby tylko powstrzymać tego Mordheriona. Jednak Sophie już tam nie było.

***

  Pierwszą rzeczą, którą zrobiła było to, że chwyciła telefon i wybrała numer do Cornela. Po kilku sygnałach chłopak odebrał.
- Cześć Audrey, co słychać?- spytał.
- Mamy poważną sytuację.- powiedziała przerażonym tonem.
- Co się stało?- spytał Cornel poważnym głosem.
- Moją mamę porwał wróg czarodziejek, Mordherion. Zresztą porwał wszystkie czarodziejki, które chronią ziemię.- wyjaśniła.
- Natychmiast do ciebie jadę.- oznajmił
- Nie!- Audrey jeszcze bardziej się przeraziła- Nie rób tego. Ten deszcz za oknem, osłabia ludzi. Nie wychodź z domu, dopóki nie przestanie padać! Zrozumiałeś?!

***

    Kiedy tylko deszcz przestał padać, Cornel wyruszył do domu Audrey, aby zbadać dokładniej całą sytuację. Zabrał ze sobą Freda, Eliota i Henriet, bo akurat kiedy czarnowłosa do niego zadzwoniła ten spędzał z nimi wtedy czas.
 Dziewczyna była zdziwiona, że po wytłumaczeniu wszystkim całej sytuacji, okazało się, że nawet Fred i Eliot byli wtajemniczeni w fakt istnienia czarodziejek.
- Więc mamy dotrzeć do jeziora Torquoise pearl i przenieść się z pomocą zaklęcia do królestwa Sentii, żeby ostrzec czarodziejki o tym co tu się wydarzyło?- spytał Fred, żeby się upewnić.
- Jeżeli chcecie iść ze mną to tak, ale nie musicie tego robić.- powiedziała Audrey.
- Żartujesz?- zaczęła Henriet- Jasne, że chcemy. Urodziłam się w Sentii i moim obowiązkiem jest pomóc moim rodakom. Tak samo zresztą postawiona jest twoja sytuacja, Audrey. Każda czarodziejka przyszła na świat w Sentii i dlatego musimy pomóc tym ludziom.
- Każda?- zdziwiła się Audrey.
- Każda- potwierdziła Henriet.- To kiedy ruszamy?- spytała czarnowłosą.
- Jak tylko wzmocnie wasze siły woli.- oznajmiła dziewczyna.
- Po co?- spytał Eliot.
- Żeby czary Mordheriona nie mogły wami zawładnąć- oznajmiła- ustawmy się w kółku i chwyćmy się za ręce- powiedziała. Wszyscy zrobili tak jak mówiła. Audrey skupiła się na tym co chce zrobić, po czym wypowiedziała szeptem formułę, czując przy tym przepływającą przez nią moc - Siło umysłu, potęgo ma, wzmocnij się, nie przepuść zła.
Wszyscy poczuli się jakby w ich umyśle wytworzyła się jakaś magiczna bariera.
- Ruszamy- zakomunikowała Audrey.

I jak wam się podoba?
Wkrótce dwunasta część.

Do następnej notki :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz