środa, 24 września 2014

Czrodziejka odc 21

Więc dzisiaj dodaję odc 21, wiem, że rzadko dodaję kolejne posty, ale nie mam tyle czasu żeby pisać, sorki :)
Ten odcinek zaczęłam pisać tydzień temu, ale skończyłam dopiero dzisiaj (leniuch ze mnie).
Miłego czytania :)

 Audrey i Brilliant jakoś doszli na szczyt schodów:
- Co teraz?- zapytała Audrey.
- Trzeba się stąd wydostać- powiedział Brilliant.
Nagle usłyszeli głosy:
- Nie wyciągną jej tak szybko, schodzimy- to był Mordherion.
- Boże Brill szybko!- przeraziła się Audrey, zaciągnęli Sophie za zakręt korytarza i wstrzymali oddechy.
- Tamta nam uciekła, ale ona nic nie wie, nie zaszkodzi nam- mówił dalej Mordherion- Najbardziej interesuje mnie czarnowłosa, trzeba ją złapać... i zabić. Hmmm...
Audrey odważyła się wystawić z za ściany pół oka. Mordherion skupił umysł i sprawił, że w wyjściu z korytarza stanęła ściana:
- To uniemożliwi im wyjście z twierdzy- rzekł i ruszył schodami w dół do lochów, za nim szły jego widzialne demony. Gdy kroki ucichły, Brilliant szepną do Audrey:
- Pójdziemy lewym korytarzem.
- Ale to nie jest droga do wyjścia- zdziwiła się Audrey.
- Mimo to czuję, że muszę tam iść.- rzekł - Coś mi to mówi w duchu.
- Dobrze- niechętnie zgodziła się Audrey. Oboje podtrzymując nieświadomą niczego Sophie, ruszyli korytarzem. Szli i szli, aż w końcu dotarli do schodów wiodących tym razem w górę:
- Nie damy rady tam wejść z moją mamą- stwierdziła Audrey.
- Więc ty pójdziesz, ja zostanę- powiedział Brilliant.
- Mam cię tu zostawić samego? Nie ma mowy.
-Audrey, to ważne. Wiem, że tam znajduje się coś naprawdę ważnego, może nawet dla całej Sentii. Proszę idź...- zapadła chwila ciszy.
- No dobrze- Audrey spojrzała na Sophie, potem na Brilliant'a, po czym weszła na pierwszy stopień:
- Uważaj na siebie- powiedział Brilliant.
- Ty też.

***

Dolyn i Mirielle wsiedli na Spiro i pojechali za Cornelem i Giniel w stronę Góry Polarnej. Gdy dotarli na miejsce zsiedli z wierzchowców:
- Portal jest zamknięty- powiedziała Giniel- Nie umiem go otworzyć- spojrzała na Mirielle.
- Ja też nie- przyznała jasnowłosa.
- Więc co teraz?- zapytał Dolyn.
- Pozostaje nam czekać. Być może ktoś z drugiej strony go otworzy- odpowiedziała Mirielle i rozsiadła się na trawie.

***

Audrey zeszła z ostatniego stopnia. Znalazła się w dziwnej okrągłej komnacie. Na samym środku, w powietrzu unosił się kryształ. Oświetlał pomieszczenie nikłym, krwistym blaskiem.
Nagle Audrey poczuła dokładnie to samo co Brilliant. Jakąś dziwną pewność, że w tym unoszącym się przedmiocie coś jest. Tylko co? Zbliżyła się do czerwonego kamienia. Był sporych rozmiarów. Większy od jej głowy. Położyła na nim obie dłonie. Pomyślała, że spróbuje jakoś użyć magi do wydobycia tej ważnej rzeczy. Tylko jak? Zamknęła oczy skupiła umysł. Postanowiła działać tak jak jej mówił szósty zmysł. Mogłoby się to wydawać głupie czy dziwne ale ona na to nie zważała. Zaczęła zadawać pytania:
- Co ukrywasz?- nic się nie działo.
- Jaka jest twoja tajemnica?- znowu nic. Audrey zastanowiła się. Postanowiła spróbować inaczej:
- Ja strażniczka czasu, rozkazuję ci zdradzić swój sekret- poczuła ciepło przepływające przez jej palce. Kryształ rozjarzył się jaskrawą czerwienią. W głowie Audrey powstał obraz. Plany Mordheriona. Audrey ujrzała wojnę, wojnę i zniszczenie. Ogromne wojska demonów nadchodzące z północy i atakujące Sentie. Umierających ludzi, walące się miasto. Ruiny zamku. Martwą rodzinę królewską, martwego Cornela... a potem w jej głowie rozległ się głos, straszliwy, demoniczny głos Mordheriona:
- Już wkrótce zaatakuję Sentie, zniszczę wszystkich, nie oszczędzając nikogo, nawet własnego brata. Za siedem dni nadejdzie zagłada. Sentia ulegnie, a ja stanę się królem tego królestwa i całej Ziemi...
Audrey nie czekała ani chwili dłużej. Od razu ruszyła po schodach w dół:
- Brilliant szybko, uciekajmy stąd!
- Czego się dowiedziałaś?- zapytał.
- Później! Mordherion nie może nas złapać!- usłyszeli przeraźliwy krzyk. Pełen złości i nienawiści:
- Już wie! Szybko!- pospieszała go Audrey. Brilliant wzią Sophie na plecy i pobiegł za Audrey ile sił w nogach. Doszli do końca korytarza, skręcili w prawo, potem minęli schody prowadzące do lochów, skręcili w lewo i biegnąc prosto przed siebie dotarli do wyjścia. Audrey pchnęła mocno drzwi, te łatwo ustąpiły. Obydwoje z wielka ulgą wybiegli z twierdzy, starali się jak najszybciej dotrzeć do mostu, nagle usłyszeli potężny ryk. Odwrócili się. Za nimi podążała cała zgraja demonów.
- Teraz żałuję, że nie ma naszych gepardów- powiedział Brilliant szybko przebiegłszy przez most razem z Audrey. Wbiegli do lasu. Przedzierali się przez gąszcz czarnych gałęzi, chłoszczących po twarzy. Słyszeli za sobą demony. Ich głosy brzmiały jak warczenie, jak ujadanie wściekłych psów. Audrey poczuła ściekającą po policzku krew, ale nie zwracała na to uwagi. Biegła dalej ile sił w nogach.
W końcu dotarli na skraj lasu:
- Portal! Co teraz?!- zapytała Audrey w panice, patrząc na miejsce, gdzie w powietrzu powinna widnieć czarna dziura. Nie było jej.
- Cofnij czas zaklęcia!- rzekł Brilliant- Strażnik czasu ma moc ponownego odtworzenia danego zaklęcia, spróbuj to zrobić, szybko!
- Jak?!
- Nie wiem, po prostu spróbuj.
Audrey przełknęła ślinę. Wyciągnęła rękę. Zamknęła oczy i skupiła się "Spróbuję tak jak z kryształem"- pomyślała:
- Ja strażniczka czasu, rozkazuję ci ponownie się otworzyć- powiedziała. Demony były coraz bliżej. W powietrzu powstała ziejąca zimnem czarna dziura:
- Szybko- rzuciła Audrey. Brilliant wskoczył z Sophie do portalu. Czarnowłosa rozejrzała się, demony już wyszły z lasu. Dziewczyna wstąpiła jedną nogą w portal. Już miała przejść, gdy nagle poczuła szarpnięcie. Jeden z demonów złapał ją za skraj płaszcza. Czarnowłosa szarpnęła się jak najmocniej potrafiła. Rozległ się dźwięk rwącego się materiału, a potem strażniczka zanurzyła się w otchłań.

Oby się podobało :)

Ginamore

PS: Zapraszam tu LINK Niedługo powinno się coś pojawić ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz