sobota, 29 marca 2014

Czarodziejka odc 1

Witajcie!
Minęło chyba z tysiąc lat od ostatnio dodanego posta, wszystko przez brak weny.
Zupełnie nie mam pojęcia co dalej mogłabym napisać o strażniczkach. Dlatego postanowiłam,że odłożę to opowiadanie. Nie wiem, czy będę je jeszcze kiedyś kontynuować, może tak, a może nie... nigdy nic nie wiadomo.
Jednak to nie znaczy,że nie będzie innych opowiadań. Już dawno zaczęłam pisać nową historię, którą nazwałam- Czarodziejka.
 Może wam wydawać się trochę głupia, ale co ja na to poradzę :)
Postanowiłam, że dodam dziś pierwszy rozdział. 

W końcu rok szkolny dobiegł końca. Audrey składała na kupkę na podłodze wszystkie podręczniki. Ostatni rok gimnazjum miała już za sobą i bardzo się z tego cieszyła. Pochowała do kartonowego pudła wszystkie rzeczy, które w jakiś sposób przypominały jej o szkole. Mundurek wylądował w koszu na brudne ubrania a zużyte zeszyty w śmietniku. Po takich porządkach pokój wyglądał jak nowo narodzony. Audrey stanęła w drzwiach i rozejrzała się, dumna z siebie. W pomieszczeniu znajdowało się łóżko okryte turkusową narzutą, szafka nocna, na której stała mała lampka, duża szafa,biurko i komoda a na podłodze leżał kudłaty kremowy dywan. Ściany niedawno zostały pomalowane na kolor ecru. Dziewczyna podeszła do okna z którego widać było jej ulubione jeziorko. Uwielbiała tam chodzić ze swoim chłopakiem Georgem. Nagle przypomniała sobie, że umówiła się z nim na osiemnastą. Szybko więc zeszła na dół do łazienki. Wzięła prysznic, po czym wróciła do pokoju. Ubrała się w różową, zwiewną sukienkę przed kolana, miękki beżowy sweterek i założyła swoje ulubione koturny. Umalowała się a włosy upięła w koczek. Chwyciła swoją brązową torebkę i wybiegła z domu. Zobaczyła Georga czekającego pod dużą jabłonią rosnącą  po drugiej stronie ulicy. Uśmiechał się, wniebowzięty, że ma taką piękną dziewczynę. Audrey miała puszyste czarne włosy dosięgające ramion, z przodu lekko dłuższe. Zazwyczaj nosiła je rozpuszczone. Jej oczy miały kolor błękitnego nieba. George był lekko opalonym szatynem, z zielonymi oczami. Wiele gimnazjalistek zazdrościło Audrey tego przystojniaka.
- Hej piękna.- przywitał się patrząc w oczy dziewczynie. Matka Audrey, Sophie przyglądała się tej scence z okna w kuchni myjąc naczynia. Nie miała zbyt dobrych kontaktów z chłopakiem swojej córki. Ten związek wydawał jej się zbyt piękny, żeby był prawdziwy. Audrey wciąż jej opowiadała jaki to George jest cudowny. " Ciągle prawi mi komplementy, wysyła ze dwadzieścia SMS-ów co wieczór, żeby tylko upewnić się, że wszystko jest w porządku. Zabiera mnie na wycieczki kilka razy w tygodniu  i codziennie spotykamy się nad jeziorem." Sophie uważała, że to dobrze, że George troszczy się tak o jej córkę, ale jakoś zawsze jej coś w tym śmierdziało. Chłopak jak dla niej był zbyt miły. W dodatku w ogóle się z nią nie kłócił i nigdy nie przystawał na swoich decyzjach. Spełniał każdą zachciankę Audrey. 
Sophie starała się nie myśleć o nim w ten sposób, ponieważ wiedziała, że jej córka jest szczęśliwa będąc ze swoim chłopakiem. Postanowiła, że da jej wolną rękę i nie będzie się wtrącać w ich relacje. Przyglądała się z daleka temu wszystkiemu i nie mówiła córce o swoich niepewnościach. Teraz para obściskiwała się pod drzewem. Charly podszedł do Sophie i objął ramionami. 
 - Nasza córeczka jest już taka dojrzała- powiedział patrząc przez  okno na scenkę pod jabłonią.
- Tak- przyznała mama Audrey po czym westchnęła. Tylko jej mąż wiedział o jej obawach co do Georga- są razem tacy szczęśliwi- dodała. Audrey i Georg szli już przez las w stronę jeziora. 
- Pięknie wyglądasz- rzekł George obejmując Audrey ramieniem - wszyscy moi koledzy zazdroszczą mi takiej piękności- wyznał
- Ta, jasne. Trochę przesadzasz, aż tak piękna to nie jestem.
- To ty tak uważasz- stwierdził uśmiechając się i patrząc prosto w jej niesamowicie niebieskie oczy. Znów się pocałowali. Właściwie robili to każdego wieczoru nad jeziorem i głównie na tym polegało ich spotkanie. Oczywiście w przerwach był czas na urywane rozmowy. 
- Cierpicie na syndrom pary zakochanej w pocałunkach?- spytał ktoś żartobliwie. Audrey przerwała całowanie się i odwróciła rozpromienioną twarz w stronę niespodziewanego gościa. Niedaleko nich stał chłopak ze złocistymi włosami i bursztynowymi oczami, który właśnie zsiadł z roweru. Uśmiechał się promiennie do Audrey i odwróconego już Georga.
- Cześć Cornel- przywitała się Audrey- co u ciebie słychać? Georg nie przywitał się z młodszym bratem, tylko patrzył zażenowany na błękitną taflę jeziora.
- W porządku.- odpowiedział- wybrałem się na łowienie ryb.- stwierdził wskazując na swój rower, do bagażnika miał przywiązaną długą wędkę a w koszyku przy kierownicy stała skrzynka z przynętami. - Nie przeszkadzajcie sobie, zaszyję się 
w zaroślach i będę udawał, że mnie tu nie ma.- kiedy to powiedział wziął wędkę i skrzynkę i ruszył brzegiem  jeziora w stronę gęstych zarośli. Audrey wodziła za nim wzrokiem, aż znikną za kępą krzaków. 
- Lubię twojego brata- stwierdziła dziewczyna uśmiechając się do
Georga
- Serio? Ja też zwłaszcza w takich chwilach- powiedział odwzajemniając uśmiech.



Rozdział krótki, ale tak to już jest. Czasami piszę krótsze a czasami dłuższe :) Narazie macie tylko takie wprowadzenie do historii.
Jutro, albo pojutrze dodam drugi.
Jednak za nim to zrobię, chciałabym się dowiedzieć co sądzicie o tym odcinku. 
Piszcie w komentarzach.

Do następnego posta!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz